Strony

środa, 18 grudnia 2019

Moje początki część II




Witajcie moi drodzy,

Przychodzę dzisiaj do Was z drugą i ostatnią częścią artykułu na temat moich początków w branży paznokciowej. Dlaczego ostatnią? Ponieważ w pierwszej części opowiedziałam Wam genezę mojej przygody ze stylizacją paznokci, a w tym poście opiszę jakie poczyniłam postępy aż do dnia dzisiejszego.

Zaczęło się od zabawy lakierami, poprzez zdobienia wykonywane przy użyciu igły, aż do pierwszego wymarzonego zestawu do stylizacji paznokci metodą żelową. Ahh nie zapomnę tej radości w moim wówczas nastoletnim sercu. Na tym właściwie zakończyłam pierwszą część, a tak naprawdę to był dopiero początek.

Pierwsze paznokcie akrylowe
Cztery lata temu postanowiłam zainwestować w ogólny kurs manicure ze stylizacją paznokci. Poznałam na nim różne techniki przedłużania paznokci - żelową, akrylową oraz tytanową. Z żelem byłam już dobrze zaprzyjaźniona, natomiast dwie pozostałe to były dla mnie nieznane lądy, a zwłaszcza tytan. Po szkoleniu jednak czułam ogromny niedosyt, ponieważ tak naprawdę Pani instruktorka nie była zbyt kompetentna i właściwie gdyby nie to,że od lat orientowałam się w tej branży na własną rękę to pewnie wyszłabym stamtąd zielona. Nie zraziłam się jednak i postanowiłam szlifować umiejętności, a w międzyczasie szukać instruktorów, którzy są profesjonalistami.


Pierwszy manicure hybrydowy


Na tym wspomnianym już szkoleniu po raz pierwszy miałam okazję pracować na lakierach hybrydowych. Muszę przyznać, że zafascynowały mnie, ponieważ aplikacja hybrydy jest o niebo łatwiejsza i przyjemniejsza niż kolorowego żelu UV. Postanowiłam, że zainwestuję, bo w końcu skoro zarabiam to wolę wydać pieniądze na rozwój pasji niż na kolejne ciuchy czy kosmetyki. Zakupiłam kilka tanich lakierów, żeby poćwiczyć ich nakładanie i ogólnie oswoić się z produktem. Powiem Wam, że jeśli chodzi o jakość tzn. krycie, konsystencje czy pigmentację to nie było szału. Jednak biorąc pod uwagę, że jestem praktyczna postanowiłam, że w razie czego zawsze mogę zużyć je do zdobień lub ćwiczeń na wzornikach/tipsach.


Pierwsze hybrydowe zdobienie
Pierwsze użycie pyłku


Na bieżąco śledziłam nowości dotyczące zdobień oraz z uporem maniaka oglądałam tutoriale dzięki którym nauczyłam się podstawowych najprostszych zdobień jak np. snake, sharm i inne. Kupowałam jak szalona pyłki, cyrkonie, nitki i wszelkiego rodzaju ozdoby, których wcześniej nie używałam. Do dzisiaj mam kasetkę wypełnioną po brzegi tipsami z moimi zdobniczymi wypocinami. Teraz regularnie przenoszę pomysły, które rodzą się w mojej głowie już na specjalne wzorniki albo paznokcie.


Sharm effect
Zdobienie biżuteryjne


Na poniższym zdjęciu możecie podziwiać jedno z moich najnowszych zdobień, które stworzyłam bez jakiegokolwiek szkolenia z tego typu zdobień. Jak sami widzicie czasem wystarczy trochę odwagi, trochę talentu, ale przede wszystkim nie obejdzie się bez ćwiczeń.


Jedna z najnowszych stylizacji


To już koniec mojej paznokciowej historii, jeśli chcecie wiedzieć co będzie dalej, jaki będzie mój progres to zapraszam do śledzenia bloga oraz MagdaleNailsna Facebooku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz